czwartek, 23 czerwca 2011

Francuskie pieski

Rhombodera łapią wprawdzie małe białe ćmy, kiedy im się je podaje (bo Rhombodera łapią wszystko), ale po skosztowaniu puszczają je na wolność. Skosztowanie dotyczy najczęściej skrzydła, kto wie, może akurat te skrzydła są ohydne w smaku :) Natomiast Plistospilota nie grymaszą i jedzą...

środa, 22 czerwca 2011

Atak pokarmu

Ciepła, parna noc po burzy. Ze wszystkich stron napierają na nas małe, białe ćmy i złotooki. Na każdej szybie siedzi po 4-5 i wciąż przylatują nowe.

W ciągu pół godziny zebrałem chyba ze 30 sztuk. Będzie co zaserwować milusińskim przez następnych parę dni...

niedziela, 19 czerwca 2011

Polowanie

Plistospilota L5

Dla równowagi - parę zdjęć Plistospilota (L5). Mniej kolorowa niż Rhombodera, ale nie mniej ciekawa.

Olbrzymka...

No, gdzie ta modliszka?
Pasiaste nogi pomagają rozmyć kontury.
Jestem liściem.
Jestem liściem, widzę wszystko.

Przyczajona na posadzce.

Zaraz skoczę ci do gardła...



Rhombodera L5

Najnowsza sesja zdjęciowa (L5). Rhombodera są zdecydowanie bardziej fotogeniczne niż Plistospilota...












Niestety kanibalizm

Modliszki rosną, a nowych, większych terrariów, które zamówiłem miesiąc temu, ciągle nie ma... Firma wysyłkowa od dwóch tygodni zbywa mnie zapewnieniami, że zaraz wyślą / już wysłane.

Tymczasem zwierzęta rosną. Bilans na wczoraj: Rhombodera - 3 x L5 + 2 x L4, Plistospilota - 3 x L5 + 2 x L4. Niestety, przegęszczenie daje się we znaki, moje faunaria są już za małe dla tylu zwierząt tej wielkości. Wczoraj bez śladu zniknęła jedna Rhombodera L4, natomiast po Plistospilocie L4 zostały tylko pręgowane nogi - zginęła w objęciach starszej siostrzyczki L5. W związku z tym dziś mam już tylko po 5 sztuk z każdego gatunku.

Dziś stworzonka mają wyłączone ogrzewanie, niech trochę ochłoną (obniżenie temperatury spowalnia przemianę materii, więc, mam nadzieję, również zmniejsza apetyt). Jutro może wreszcie przyjdą większe terraria. Ale coś mi się wydaje, że czas pomyśleć o izolatkach dla moich podopiecznych.

Cudowne uzdrowienie

Inwalidka (Rhombodera L3) wczoraj przeszła udaną wylinkę na L4. W związku z tym nie muszę już jej karmić (co za ulga!), ramionka jej się wyprostowały. Dziś złapała i spałaszowała swoją pierwszą muszkę owocową.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Kapryśne Rhombodery

O ile wszystkie Plistospilota bez problemów przeszły wylinkę L3 na L4, o tyle Rhombodera rozwijają się troszkę dziwnie. Z sześciu, cztery rosną bez problemów, są na etapie L4, ładne, duże i wręcz tłuste. Jedna zatrzymała się na etapie L2 i koniec, mimo że ma pokarm i te same warunki, co reszta.

Jest jeszcze nieszczęsna szósta, po wypadku z wylinką nie może jeść sama, w związku z czym ją karmię i czekam do kolejnej wylinki, żeby się wyprostowała. Karmienie trwa około pół godziny i może człowieka doprowadzić do szału. Wygląda to tak: muszkę owocową przykleja się miodem do patyczka i podsuwa pod nos modliszce. Modliszka iterpretuje to jako agresję, więc wypręża się, odskakuje, przybiera postawę grożącą (ramiona wyciągnięte w bok), słowem robi wszystko, żeby pokarm od siebie odstraszyć, nawet kiedy widać że jest głodna, bo odwłok jest cieniutki. Po iluś próbach aparat gębowy wreszcie zahacza o muszkę i smak muszki z miodem przedostaje się do małego móżdżku. Modliszka zlizuje miód, a potem się wgryza. Stara się też odkleić muszkę z patyczka. Kiedy jej się to udaje, zaczyna jeść, przy czym muszka wisi tylko i wyłącznie na szczękach, bo powykręcane odnóża chwytne nie są w stanie jej podtrzymać. Co jakiś czas muszka spada i modliszka automatycznie uznaje to za koniec posiłku, nawet kiedy jedzenie spada trzy milimetry dalej. Zaczyna się myć i trzeba całą zabawę zaczynać od początku - podtykanie, uniki itp. Polecam tylko cierpliwym...

A na filmiku pierwsze karmienie - mielonym mięsem wieprzowo-wołowym. Bardzo jej smakowało...

Wylinka Plistospilota L3 na L4

Wreszcie po latach kilka zdjęć wylinki Plistospilota (L3 na L4).




środa, 8 czerwca 2011

Kolejne wylinki

Tym razem Plistospilota. Przedwczoraj po powrocie do domu odkryłem, że jedna stała się podejrzanie duża, ale nie było nigdzie wylinki. Wczoraj przyszła kolej na następną, tym razem zostawiła skórkę, jak należy, przyczepioną do wieczka terrarium. Dziś następna. Bilans na dziś: remis, 3 L4, 3 L3.

niedziela, 5 czerwca 2011

Odważna do końca

Najnowszy filmik z Rhombodera (L3).


W panicznej ucieczce przebiegła w ciągu sekundy pół metra (są diabelnie szybkie) i schowała się pod stołem.

Zmiana koloru

Plistospilota wyraźnie zzieleniały... Zaraz po przyjeździe były wyraźnie szarobrązowe, a teraz odwłok nabrał delikatnego odcienia liści topoli.

Ciekawe jestem dlaczego. Albo to wpływ otoczenia (mają w terrarium parę wielkich liści) albo wilgotności i temperatury. U Phyllocrania paradoxa, które kiedyś trzymałem, kolor był zależny od kombinacji temperatury i wilgotności (sucho i gorąco - brązowe, mokro i zimniej - zielone; plus cała gama kolorów pośrednich włączając żółty). Natomiast Spodromantis raczej dopasowywały się do otoczenia - w terrarium, w którym było raczej ciemno, wszystkie zrobiły się szarobrunatne.

Pierwsze wylinki

W czwartek około południa pierwsza Rhombodera przeszła wylinkę (z L2 na L3). Wszystko poszło dobrze, mała wyszła z siebie cała i zdrowa.

Zaczęło się od wiercenia i wyginania, jak zwykle. Potem z 15 minut wychodziła ze skóry, pół godziny schnięcia i voila! Piękna, świeża L3 (zaraz po wylince modliszka ma najpiękniejsze kolory, zanim nie wyschnie).






Po południu przeszła wylinkę jeszcze jedna, też bezproblemowo. Ale w piątek, niestety, jednej strzeliło do głowy żeby zawisnąć na ściance tuż nad ziemią. Oczywiście spadła i wyschła powykręcana. Odnóża kroczne to jeszcze nic, najgorsze że odnóża chwytne są tak zdeformowane, że prawdopodobnie nie będzie mogła nic złapać. Urządziłem jej izolatkę i próbuję karmić miodem i mięsem, może przeżyje do następnej wylinki, ale szanse raczej marne.


 Bilans na dziś: 4 zdrowe L3, 1 inwalidka L3 i jedna oporna L2.

piątek, 3 czerwca 2011

Rhombodera basalis L2

Jak już pisałem, Rhombodera nie umieją pozować. W terrarium siedzą nieciekawie w jednej pozie, a kiedy się je wyciągnie na sesję zdjęciową, to gnają przed siebie co sił w nogach, wiercą się, nie mogą usiedzieć przez chwilę. Jedyne, co mi się w nich podoba w tej chwili, to kolory. Niebieskozielony przód, czerwona pręga - dużo ładniejsze niż zwykłe Sphodromantis.

Zaraz po przyjeździe, chyba jedyne nieporuszone zdjęcie.
Wielkie oczy...
Kolory maskujące...
Mycie nóg...

Plistospilota guineensis L3

Modliszki są tu dopiero parę dni (przyjechały rano 31 maja), a mnie udało się zrobić już ze dwie setki zdjęć.

Moje ulubienice to Plistospilota. Siedzą spokojnie, pozwalają się fotografować, przy tym wyglądają bardzo elegancko, bo mają już podłużne kształty dorosłych modliszek. Owszem, potrafią też bardzo szybko biegać i nawet skoczyć, jak trzeba, ale generalnie są dużo lepszymi modelami niż Rhombodera. Robią przepiękne pozy, rozglądają się, wyginają itp.

Plistospilota guineensis L3 - piękne proporcje, nogi i oczy (!) w paseczki

Plistospilota i wielki potworny palec...


No i jeszcze na papierze milimetrowym, mały olbrzym!
Poza - czaimy się na coś, co idzie z dołu...

Plistospilota dostały na początku większe muszki owocowe (Drosophila hydei), ale okazało się, że te muszki to jak ciasteczka, właściwie są już trochę za małe. Obłęd, przecież to dopiero trzecie stadium larwalne. Wrzuciłem na próbę muchę (terfly, nielotna Musca domestica), efekt był natychmiastowy. Potwory! :)

Plistospilota guineensis L3 z obiadem z postaci muchy.

czwartek, 2 czerwca 2011

Początek

Po tygodniu wytężonego czekania wreszcie przyszła paczka. Wysyłka się w ogóle opóźniła, bo podobno Plistospilota zaczęły wylinki (z L2 na L3) i trudno było ryzykować, że będą linieć podczas transportu, jeden wstrząs i byłaby katastrofa.

Wreszcie paczka przyszła. Odebrałem ją wyrwany gwałtownie ze snu o siódmej rano, odpakowałem jeszcze trzęsącymi się rękami i oczom moim wytęsknionym ukazał się tenże widok:



W paczce było, zgodnie z zamówieniem, 6 sztuk Plistospilota guineensis L3 i 6 sztuk Rhombodera basalis L2. Aha, zwróćcie uwagę na podgrzewacz (heat pack) wciśnięto między styropian a pudło (po prawej) - nie ma to, jak profesjonalna wysyłka! W końcu nawet latem temperatura może nagle spaść.

Całość ładunku - na górze Rhombodera (te mniejsze), na dole Plistospilota.
Rhombodera basalis, L2


Plistospilota guineensis, L3
Zielone rhomboderki okazały się nadzwyczaj żywotne i ruchliwe, kręciły się w swoich pojemniczkach, po chwili na jednym poluzowała się gumka i maluch błyskawicznym sprintem przemieścił się metr dalej. Dobrze, że zauważyłem, inaczej kuchnia stałaby się jego/jej ostatnią przystanią. Plistospilotki za to siedziały nieruchomo i udawały patyki, co szło im wyjątkowo dobrze. Zaskoczyła mnie ich wielkość - pierwszy raz zobaczyłem modliszkę, która już w stadium L3 miałaby ponad 2 cm. Plistospilota nie na darmo ma ksywkę mega-mantis.

Próbowałem zrobić jeszcze parę zdjęć na ręce tytułem dokumentacji i znów wyszła różnica temperamentów. Plistospilota pozowały godzinami, zgodnie ze strategią gałązki, natomiast Rhombodera biegały mi po ręce jak opętane, szybkie jak świerszcze, w związku z czym żadne zdjęcie się nie udało.

Potem zwierzątka zostały wpakowane do wcześniej przygotowanych terrariów (znów był kłopot z Rhombodera, co chwila któraś wychodziła z pojemnika, modliszki generalnie znają tylko jeden kierunek przemieszczania się - do góry). Wsypałem im jeszcze, klnąc pod nosem, parę drozofili (oczywiście jak zwykle parę sztuk rozbiegło sie po kuchni), włączyłem jako ogrzewanie lampki z Ikei i biegem poleciałem do pracy, bo było już po 10tej.

Rhombodera...
...i Plistospilota w swoich nowych mieszkankach

Kwestia wyboru

Postanowiłem znów kupić modliszki. Miałem je już w zeszłym roku, zostały terraria i reszta sprzętu, więc nie trzeba było wielkich przygotowań. Pozostawała kwestia wyboru gatunku. Rozejrzałem się po forach internetowych, było może z 6 ciekawszych gatunków. Kryterium wyboru była wielkość, miały być ogromne, jak największe, zdecydowałem się na dwa: Rhombodera basalis i Plistospilota guineensis (vel mega-mantis :-) Plistospilota to podobno, obok Idolomantis diabolica, jedna z największych modliszek świata). Zamówiłem po 6 sztuk z każdego gatunku, przygotowałem terraria i uzbroiłem się w cierpliwość.